"Zrozumienie rzeczy nowych, bierze się z poznania starych.
Różnica między starym i nowym jest kwestią czasu.
Istotne, aby człowiek we wszystkim miał niezmącony umysł".
Droga: któż przejdzie ją prosto i dobrze ?

                                             Gichin Funakoshi

SHOTOKAN KARATE - 松涛館空手



Gichin Funakoshi urodził się w Shuri, królewskiej stolicy Okinawy, prawdopodobnie w listopadzie 1868 roku. Oficjalnie podaje się, że przyszedł na świat w 1870 roku, ale w swojej autobiografii Funakoshi wyjaśnia, że zmiany dokonano później, kiedy miał zdawać egzamin, do którego przystąpić mogły tylko osoby urodzone w 1870 roku i powyżej. Jednak na nagrobku Funakoshiego wyryta jest data 1870. Wydaje się zatem, że skoro przez całe swoje życie używał raz jednej, a raz drugiej daty, to właściwie nie wiedział, kiedy naprawdę się urodził. Rodzina Funakoshiego pochodziła ze szlachty (shizoku) - nazwisko rodowe brzmiało pierwotnie Tominakoshi. Jego dziadek, znany uczony konfucjański, nauczał niegdyś rodzinę królewską. Zanim odszedł na emeryturę, otrzymywał bardzo wysoką pensję od rządu, ale jego rozrzutny syn, Gisu, ojciec Funakoshiego, roztrwonił majątek rodzinny na mocny trunek awamori i hazard. Urodzony dwa miesiące przed terminem, Gichin nie miał zbyt dużych szans na przetrwanie. Oddano go pod opiekę dziadków, którzy uwielbiali wnuka. O dziwo, wyrósł na normalnego, zdrowego, aczkolwiek trochę drobnego chłopca.










      

Od tej pory styl Funakoshiego określano mianem Shotokan-ryu, choć on sam był przeciwny tej nazwie, uważając, że jest tylko jedno karate i powinno ono pozostać wolne od wszelakich podziałów. Po otwarciu Shotokanu, trzeci syn Funakoshiego, Gigo ( 1907-1945 ) został jego pierwszym asystentem. Gigo ( o kilkanaście centymetrów wyższy i około siedmiu kilogramów cięższy od ojca ) znany był z nadzwyczajnej siły i doskonałej techniki - bez przerwy ćwiczył uderzenia, używając do tego celu makiwary, którą zazwyczaj roztrzaskiwał w drobny mak. Pomimo swojej siły, Gigo nie był zdrowy . Bez względu jednak na to, kto prowadził trening były one jednakowo wyczerpujące. Obaj, ojciec i syn ( z zapamiętaniem uderzali setki razy dziennie w makiwarę, wymagając od swoich uczniów tego samego. Kata wykonywano po pięćdziesiąt, sześćdziesiąt razy. Tylko jeden na dziesięciu trenujących zdołał wytrzymać takie tempo dłużej niż kilka miesięcy. Po wojnie wielu obcokrajowców zaczęło starać się o możliwość trenowania karate. Kiedy oficer armii amerykańskiej poprosił Funakoshiego o zorganizowanie pokazu karate, mistrz odpowiedział przez tłumacza: "Zrobię to z wielką przyjemnością, ale najpierw musi Pan pisemnie przedstawić swoją prośbę i zgodzić się na to, aby podczas pokazu mieć na sobie swój wojskowy mundur. Oczywiście ja również wystąpię w naszym tradycyjnym stroju". Innymi słowy, karate to nie jest show - to prawdziwa sztuka. Zainteresowanie karate wzrosło znacznie w latach pięćdziesiątych.



Osiemdziesięcioletni Funakoshi, razem ze swoimi najlepszymi uczniami odbył w 1953 roku podróż do amerykańskich baz wojskowych SAC, podczas której nauczał karate. W 1954 roku wyprodukowano film Karate-do, z narracją po angielsku, w którym przez chwilę występował sam Funakoshi. Nauki mistrza przekazali światu spadkobiercy Funakoshiego z Shotokanu, a szczególnie Masatoshi Nakayama (1913-1987).



Funakoshi dożył niemalże dziewięćdziesięciu lat. Swoją długowieczność, dobre zdrowie, a także prawe życie przypisywał karate - "najlepszemu lekarstwu na świecie". Nigdy nie palił, pił bardzo rzadko, spał na cienkim materacu pod jednym kocem czy to latem, czy zimą, i codziennie się kąpał. W swojej autobiografii, którą napisał kilka lat przed śmiercią, Funakoshi przedstawia siebie jako człowieka raczej skrupulatnego, nawet purytańskiego, choć jego uczniowie wspominają starego mistrza nieco inaczej, mianowicie jako osobę przyjaźnie usposobioną, spędzającą z uczniami wiele czasu na pogawędkach, a nawet żartującą na temat ich miłosnych problemów. Funakoshi zmarł 26 kwietnia 1957 roku. Jego długie, bogate życie uosabiało wartości Karate Shotokan: odwagę, uprzejmość, uczciwość, pokorę i samokontrolę.





Współpracujemy z: